niedziela, 24 kwietnia 2016

Zawierucha w wielkim mieście - K. Bartłomiejczyk




"- Nie ustrzegę cię przed kolcami w życiu, choć bardzo bym chciał. Ale dam ci radę.
 - Daruj sobie.
 - Nie idź przez życie na oślep. - Udawał, że nie słyszy. - Ufaj ludziom, ale jeszcze bardziej sobie, 
swojemu sercu i swojemu rozumowi. Tam na pewno znajdziesz drogowskaz.
 - Oczywiście. Ramię na północ - Zdrada, na południe - Kłamstwa, na wschód - Obłuda, na zachód 
- Łzy."


Uwielbiam książki, które wywołują w czytelniku mnóstwo skrajnych emocji. "Zawierucha w wielkim mieście" to powieść obyczajowa, charakteryzująca się wielowątkowością oraz różnorodnością postaci i miejsc, w których toczy się akcja. Przyznaję, że czytanie tej książki sprawiło mi ogromną przyjemność. Mimo, iż początek był zwyczajny, to jednak po kilkunastu stronach książka totalnie mnie wciągnęła.

Olga Zawierucha jest młoda kobietą, nieprzywiązującą zbytnio uwagi do swojego wyglądu zewnętrznego. Z jednej strony jest wrażliwą i zabawną osobą, z drugiej strony zamkniętą w sobie i odpychającą. Nieustannie ma pecha w życiu. Mieszka z rodzicami w małej miejscowości Gorajki. Jest szczęśliwie zakochana w swoim chłopaku - Antku. Pracuje jako architekt krajobrazu w Zielonym Centrum i notorycznie się spóźnia. Szef ciągle ma do niej pretensje o niepunktualność, z Zośką - koleżanką z zza biurka nie potrafi się porozumieć, ufa Dominikowi - przez którego popada w tarapaty, a Lidka staje się jej rywalką. Któregoś dnia dowiaduje się, że nie jest jedyną w życiu Antka, który niebawem będzie ojcem dziecka ich wspólnej znajomej. Ponadto zostaje zwolniona z pracy za swoje ciągłe spóźnienia oraz przedstawienie beznadziejnego projektu. Olga popada w depresję, cały czas spędza w swoim pokoju. Rodzice proponują jej wizytę u psychoterapeuty, jednak dziewczyna odmawia. Pewnego dnia podejmuje decyzję o wylocie do Kanady, gdzie mieszka jej starsza siostra Rena wraz z mężem. Ma nadzieję, że ucieczka do innego kraju pozwoli jej uporać się z przeszłością i problemami, które ją przytłoczyły. Oznajmia rodzicom o swojej decyzji i udaje się na lotnisko. Po przylocie do Kanady i spędzeniu tam kilku godzin stwierdza, że jednak to chyba nie był najlepszy pomysł i pragnie natychmiast wrócić do Polski.

Czy Olga podtrzyma swoja decyzję i wróci do Polski ? Czy może za namową siostry i szwagra zostanie w Kanadzie ? Co jeszcze wydarzy się w życiu Zawieruchy ? Jak potoczą się jej dalsze losy ? Jak poradzi sobie ze zdradą ukochanego i z utratą pracy ? Czy wreszcie odnajdzie spokój, szczęście, a także upragnioną miłość ?

"Olga czuła się niepewnie w nowym miejscu. W jej oczach pojawiło się zwątpienie. 
Co ona tu robi ? Co właściwie sobie myślała ? 
Że wystarczy przemieścić się z miejsca na miejsce, żeby odnaleźć lepsze domy, ogrody i niebo ? 
Że w nowym miejscu ludzie są lepsi, a zgryzoty pachną konwalią ? 
Że lęki, frustracje, smutki, słowa i myśli też potrzebują paszportu ?"

Moje odczucia po przeczytaniu książki "Zawierucha w wielkim mieście" są mieszane. Powieść porusza wiele kwestii, dotyczących m.in. : miłości, przyjaźni, więzów rodzinnych, utraty pracy, zdrady, alkoholizmu, a także skrywanych przez lata tajemnic czy manipulacji, oszustw i intryg wśród występujących bohaterów. Stąd też książka wywołuje różne emocje, takie jak śmiech, łzy, złość, ciekawość, smutek czy zdziwienie. 
Początek książki jest po prostu zwyczajny, nic się nie dzieje i nic nie zapowiada tego, co wydarzy się w dalszej części. Po kilkunastu stronach pojawia się wiele postaci, co powoduje dezorientację. Musiałam spisać sobie wszystkie dotąd ukazane osoby, a także zanotować, kto jest kim i jakie relacje łączą poszczególnych bohaterów oraz z jakimi problemami się borykają. Z każdym kolejnym rozdziałem było mi coraz łatwiej tę wiedzę przyswoić. Od momentu, gdy Olga Zawierucha wybrała się do Kanady, książka zaczęła mnie niesamowicie wciągać. Byłam bardzo ciekawa każdej kolejnej strony. Po pierwsze dlatego, że zaczęło się komplikować życie bohaterów. Po drugie, kolejne skrywane tajemnice i intrygi zaczęły wychodzić na jaw. A po trzecie, coraz bardziej intrygowała mnie postać Zawieruchy. To wszystko sprawiało, że z coraz większą dociekliwością i zainteresowaniem czytałam ją do końca. I muszę przyznać, że im bliżej zakończenia byłam, tym częściej myślałam, że tak naprawdę nie chcę, żeby powieść dobiegła końca.

Książka, mimo podejmowanych niekiedy trudnych tematów, kilkukrotnie sprawiała, że na mojej twarzy gościł uśmiech. Było mnóstwo zabawnych sytuacji, w których przeważnie sprawczynią była główna bohaterka - Olga Zawierucha. Istnieją słuchy, że często nazwisko jest adekwatne do osobowości i zachowania danej osoby. W tym przypadku w pełni się zgadzam z tym stwierdzeniem.

Reasumując, uważam, że książka "Zawierucha w wielkim mieście" jest godna polecenia i warto po nią sięgnąć. Bardzo mi się podobała, pomimo niezbyt interesującego początku. Jednak później czytałam ją z przyjemnością i zaangażowaniem. Napisana jest lekkim piórem i zawiera mnóstwo wątków, co dość rzadko się zdarza w przypadku innych pozycji. Ponadto dostarcza wielu emocji, skłania do przemyśleń i zawiera jasny przekaz. Czasami warto podjąć wyzwanie, uciec od przeszłości, wyjechać, bo może się okazać, że ta decyzja zmieni czyjeś życie na lepsze. Ja na pewno sięgnę po inne książki autorki ( już nawet sobie zapisałam tytuły ), tym bardziej, że wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z żadną z nich. A sądzę, że warto.


"- Człowiek, który wciąż odgrzewa przeszłość, nie może być szczęśliwy. 
Nie mówiąc o tym, że nie zobaczy, co jest przed nim.
 - A co jest przed nim ?
 - Nadzieja - odparł."


Tytuł : "Zawierucha w wielkim mieście"
Autor : Krystyna Bartłomiejczyk
Wydawnictwo : Prozami
Rok wydania : 2016
Oprawa : miękka
Ilość stron : 384


Serdecznie polecam !



Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prozami.